Daniel Radcliffe jako Syriusz Black? Kto zagrałby w remake’u „Harry’ego Pottera” za 20 lat?

żurnalista

Miłośnik muzycznych festiwali, folk metalu, ale muzyki filmowej i nieco spokojnejszej. Student Łódzkiej Szkoły Filmowej i przyszły kierownik produkcji (i oby producent!). Pasjonat nowinek telewizyjnych oraz filmowych, a do tego fan polskiego kina i animacji. Prywatnie fan internetowych wpisów Magdy Gessler i imprezowy wodzirej. Redaktor tvnfakty.pl, a teraz również Today.pl. Łodzianin z energią i ciekawymi pomysłami.

 3 min. czytania
 1
 39
 15 października 2015
Jednym zdaniem: O możliwej, nowej wersji cyklu „Harry Potter”.

Filmowa seria „Harry Potter” zakończyła się w 2011 roku, po 10 latach dostarczania magii na ekranach kin. Już za rok ponownie wkroczymy do świata wykreowanego przez J.K. Rowling dzięki ekranizacji „Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć”. W świecie reebotów, sequeli i prequeli nowa wersja „Harry’ego Pottera” jest jedynie kwestią czasu. Jak mógłby wyglądać remake popularnej serii za 20 lat?

Radcliffe jako Black?

O możliwym wznowieniu sagi niejednokrotnie wspominali aktorzy występujący w „Harrym Potterze”. Większość z nich wyraziła nawet chęć zagrania w nowym cyklu. Daniel Radcliffe, czyli filmowy Harry Potter chętnie wcieliłby się w rolę Syriusza Blacka, czyli ojca chrzestnego chłopca z blizną. Jeśli nowa seria miałaby powstać za 50 lat, to widziałby siebie w roli Albusa Dumbledore’a. O ile pierwsza wersja z Radcliffem w roli Blacka wydaje się dość ciekawa, tak trudno wyobrazić sobie aktora w roli poczciwego starca. Warto dodać, że Gary Oldman (czyli filmowy Syriusz Black) w chwili rozpoczęcia przygody z „Harrym Potterem” miał 46 lat. Gdyby nowa seria miała powstać za 20 lat, Radcliffe miałby wtedy dokładnie tyle samo.

Daniel Radcliffe jako Syriusz Black?

Powrót do świata magii

A kogo zagrałaby pozostała „młoda” obsada starej serii? Rupert Grint (Ron Weasley) z racji koloru włosów nie mógłby liczyć na wachlarz propozycji. Jedyną słuszną opcją wydaje się rola Artura Wesley’a, czyli filmowego ojca Rona. Emma Watson w wieku 45 lat idealnie sprawdziłaby się natomiast jako Minerwa McGonagall, czyli nauczycielka transmutacji i opiekun domu Gryffindor. Nawet jeśli Maggie Smith swoją przygodę z rolą Minerwy rozpoczęła w wieku 70 lat, nieco młodsza wersja McGonagall (i to w wykonaniu byłej Hermiony) powinna zadowolić widzów.

Matthew Lewis, czyli filmowy Neville Longbotton to aktor, który za 20 lat idealnie nadawałby się do roli Glizdogona, ale też profesora Lupina. Tom Felton (Draco Malfoy) być może odnalazłby się jako Gilderoy Lockhart – nauczyciel obrony przed czarną magią w „Komnacie Tajemnic”, a Evanna Lynch (Luna Lovegood) w roli Narcyzy Malfoy.

Z dystryktu 12 do Hogwartu?

A, co gdyby spróbować obsadzić w serii aktorów młodego pokolenia spoza obecnej serii ? Jennifer Lawrence za 20 lat jako Bellatrix? Josh Hutcherson jako Lord Voldemort? Fani „Igrzysk śmierci” z pewnością byliby zadowoleni z takiego połączenia. Dorzucając do tego Ezrę Miller („Musimy porozmawiać o Kevinie”, „Charlie”) jako Severusa Snape’a, nowa obsada prezentowałaby się już całkiem nieźle.

Z Igrzysk śmierci do Hogwartu?

Po trupach do celu

Warto też dodać brytyjskich aktorów, którym wcześniej nie udało się załapać do filmowej serii osadzonej w świecie magii. Ewan McGregor w wieku 64 lat prawdopodobnie sprawdziłby się w roli Horacy’ego Slughorna, czyli nauczyciela eliksirów. Jude Law w podobnym wieku (62 lata) mógłby wcielić się w rolę ministra magii – Rufusa Scrimgeour’a, a 60-letnia Kate Winslet w roli pani Pomfrey, czyli szkolnej pielęgniarki byłaby tylko dopięciem gwiazdorskiej obsady.

Czy ponowna ekranizacja serii książek w ogóle miałaby sens i czy aktorzy ze starej obsady „Harry’ego Pottera” powinni w niej wystąpić? Z pewnością wiele okaże się po filmowej premierze „Fantastycznych zwierząt”. Sukces nowej serii tylko wzmocniłby szanse na ponowną ekranizację przygód chłopca z blizną.

Udostępnij na  (39)Zobacz komentarze (1)