Moje „Prywatne Święte Mikołaje”. Małe cuda, których doświadczamy każdego dnia

żurnalista

Trzy osoby wcale (nie)boskie: Magda (NIE Magdalena), Marianna i Mangie (dla znajomych). Skończyła studiować dziennikarstwo radiowe, animuje, recytuje oraz imprezuje z dziećmi w wieku przedszkolnym. Namiętnie czyta nowości na rynku wydawniczym i chadza do teatru. Oprócz pracy w projekcie „Today” próbuje wydłużyć swoją dobę o parę dodatkowych godzin oraz uniezależnić się od kawy. Nie słodzi, więc nie miesza. Ma skłonności do nierzeczywistości.

 5 min. czytania
 0
 36
 7 grudnia 2015
fot. pixabay.com
Jednym zdaniem: Zwykłe-niezwykłe historie, które sprawią, że się uśmiechniesz.

Życzliwości ze strony innych ludzi doświadczać można nie tylko „od święta”. Zatrzymaj się, rozejrzyj wokół... może zobaczysz gdzieś jakąś maleńką iskierkę dobra?

Viki, 19 lat: Stałam kiedyś przy kasach w Empiku. Płaciłam za książkę. Podszedł do mnie młody chłopak, lat może ze 20. Nie najprzystojniejszy. Zaczepił mnie i mówi: „Cześć, masz tak piękne usta jak Angelina Jolie”. Nie wiedziałam, jak się zachować, a jego mina i to jak to powiedział, i w ogóle cała sytuacja, były tak śmieszne, że nawet kasjerka tarzała się po ziemi i płakała ze śmiechu. Nigdy w życiu nie usłyszałam tak głupiego tekstu na podryw, a zarazem tak cudownego komplementu. Podziękowałam mu i odeszłam. Chłopak liczył na coś więcej. Ale co ja mogłam? ;)

Magda, 19 lat: Moim „Codziennym Świętym Mikołajem” jest mój dziadek. Pamięta o wszystkich, nawet najbardziej błahych świętach i przynosi mi kwiaty ze swojego ogrodu. Dzwoni sam z siebie i pyta co u mnie, i z czego „tym razem” może być ze mnie dumny. Opowiada mi historie ze swojego życia, bo w taki właśnie sposób chce mnie obdarować kawałkiem swojej przeszłości.

fot. pixabay.com

Natalia, 24 lat: Doświadczam tego co roku w trakcie pielgrzymki na Jasną Górę. Moje małe cuda są wtedy, kiedy ludzie przyjmują pątników pod swój dach, oferując im miejsce do spania, ciepły posiłek i rozmowę. Szczególnie jest to dla nas ważne, gdy noclegów jest bardzo mało. W trakcie drogi, kiedy „nieznajoma” osoba podejdzie i weźmie plecak, widząc, że już nie możesz iść, gdy da Ci łyczka wody, poda rękę i poprowadzi czy w trakcie zmęczenia nie tylko tego fizycznego, ale i psychicznego wesprze dobrym słowem. To wszystko ma ogromną wartość. No tak się zastanawiając, to taki trochę prezent dla nas. Nikt z tych osób nie musi nam udostępniać mieszkania, a robi to za darmo i z radością.

Katarzyna, 45 lat: Moje Mikołaje przychodzą do mnie niemal każdego dnia. Pracuję jako kasjerka w sklepie i czasem zdarza mi się, jak każdemu, mieć gorszy dzień. Jakimś cudem właśnie w takie oto dni wpadają na zakupy klienci, którzy obdarowują mnie miłym słowem: „Pięknie dziś pani wygląda, pani Kasiu!”, a czasem nawet obdarują czekoladą, „bo pani taka miła jest”.

Maciek, 31 lat: Nasz Mikołaj przyszedł do nas... właśnie w mikołajki. I to dosłownie! Niby nic nadzwyczajnego, a jednak. Moja żona żona przez długi okres nie mogła zajść w ciążę, więc kiedy wreszcie się udało, byliśmy przeszczęśliwi. Termin wyznaczono na połowę stycznia, ale mały ancymon pragnął szybko wyjść na świat i przyjechał saniami już 6 grudnia (bez reniferów, uff). Nie mieliśmy zbyt wielu opcji przy wyborze imienia, to po prostu musiał być Mikołaj. Od tego dnia zasypuje nas codziennie nowymi prezentami.

Nasza Pani Fotograf znalazła św. Mikołaja!Zapytacie: "A gdzie są prezenty?".Toć to podarek sam w sobie! <3

Posted by DK Media on 6 grudnia 2015

Basia, 24 lata: Mojego Prywatnego Świętego Mikołaja spotkałam na kanonizacji Jana Pawła II. Staliśmy przed placem św. Piotra jakieś dziewięć godzin. Przed samym naszym wejściem, tuż przed bramkami, karabinierzy powiedzieli, że nie mogą już nikogo wpuścić na plac, bo jest już za dużo ludzi (ale oczywiście tak nie było). Razem z moją siostrą oraz naszą dwójką znajomych zaczęliśmy się bulwersować, bo nie po to tyle czekaliśmy, żeby teraz tam nie wejść. Jeden z mężczyzn, który stał niedaleko, widział całą sytuację. Podszedł do nas i powiedział po hiszpańsku, żeby się nie martwić, bo on to zaraz załatwi i dostaniemy się razem z nim na plac. Byliśmy pomiędzy dwoma kolumnami, które łączyła barierka, przy której stali karabinierzy. Mężczyzna zdążył powiedzieć do nas cicho „teraz uważajcie” i... naraz zemdlał. Zrobiła się panika, ludzie zaczęli krzyczeć, no i oczywiście zjawili się karabinierzy z ratownikami. Otworzyli barierkę i nasz wybawiciel krzyknął do nas po polsku: „Uciekajcie szybko, żeby Was nie złapali!”. Byłam w szoku. Obcy facet specjalnie udał omdlenie, żebyśmy mogli przedostać się na drugą stronę. Ach, na świecie można spotkać dobrych ludzi. Nawet w odległym krańcu świata.

Ewa, 22 lata:: Pomyślałam sobie, że tak naprawdę to codziennie spotykam się z takimi dobrymi sytuacjami. Przykłady? Bardzo proszę! Kiedy mama dzieci, którymi się zajmuję, robi obiad, częstuje mnie nim, kiedy dostaję od dzieciaków piękne laurki bez okazji, kiedy mój chłopak pozwala mi dłużej pospać i robi śniadanie, kiedy siostra martwi się, czy zjadłam coś ciepłego dziś i mnie zaprasza na rosołek. Otaczają mnie dobrzy ludzie, chyba mam szczęście ;),

Dawid, 24 lata: Pewnego razu skakałem sobie po YouTubie i przeglądałem rożne filmiki. W pewnym momencie dostałem w propozycjach filmik z jakąś ładną dziewczyna-graczką, nie spojrzałem oczywiście na tytuł. Po obejrzeniu go stwierdziłem, że „o kurcze, istnieją jeszcze dobrzy ludzie”:

Karolina, 22 lata: Osobą, która przypomina mi o tym, że na świecie są dobrzy ludzie, jest moja mama. Nie pozwala nigdy pozostać mi z moim smutkiem samej i jak nikt inny świetnie czyta z mojej twarzy, mimo tego, że niezbyt często wtajemniczam mamę w to, co się dzieje w zakamarkach mojej głowy. Dobrego anioła widzę też w moim chłopaku, który nie dba wyłącznie o mnie, ale i z pośpiechem biegnie otworzyć drzwi starszej pani z laską. A dzisiejszy dzień przyozdobił mały przedszkolak, który widząc mnie przez szybę autobusu, z uśmiechem na buzi zaczął radośnie mi machać. Nie jest to niczym nadzwyczajnym, a jednak taki drobny gest płynący główki dziecka pozwala uśmiechać się tak szczerze i z błyskiem w oku jak ten chłopiec.

Udostępnij na  (36)Skomentuj