Słowa, które każdy piwosz rozumieć powinien

żurnalista

Na co dzień spokojny i ułożony student prawa, a z pasji dziennikarz. Jako autor pisał o siatkówce, później zaś o sprawach kryminalnych (w „Gazecie Wyborczej”). W końcu zajął się zagadnieniami prawnymi – na potrzeby portalu „Polimaty”, kilku kancelarii prawnych i czasopism branżowych. Założyciel wydawnictwa audiobooków edukacyjnych. W wolnym czasie czyta książki – kryminały i reportaże (Jo Nesbø, Harlan Coben, Katarzyna Bonda, Artur Górski), słucha muzyki (Depeche Mode, U2), a także spędza dużo czasu z przyjaciółmi. Często można na niego trafić w łódzkich pubach typu multi-tap, bo uwielbia dobre, rzemieślnicze piwo.

 2 min. czytania
 0
 15
 31 października 2015
Flickr.com (Bernie)
Jednym zdaniem: Hasła, które żadnemu amatorowi piwa nie powinny być obce.

W pubach z piwem rzemieślniczym menu dostarcza wielu informacji, a nie tylko nazwę i cenę piwa. Dowiecie się tam, w jakim stylu uwarzono piwo, ile ma ono IBU, ile ekstraktu, a barman zapewne powie Wam jeszcze, która to warka. Nic z tego nie rozumiecie? Po lekturze kolejnego tekstu z piwnej serii będziecie już dobrze zorientowanymi piwoszami.

Warka

Warka to nie tylko miasto i jedno z najpopularniejszych piw koncernowych w Polsce. Tym mianem można też określić rodzaj miary, stosowanej w piwowarstwie. W tym rozumieniu chodzi po prostu o porcję piwa uzyskaną w jednym warzeniu z jednej partii słodu. Dla zwyczajnego piwosza nowy numer warki to sygnał, że nawet piwo o tej samej nazwie i w stylu, którego już próbował, tym razem może smakować nieco inaczej. Wszystko zależy od ilości i jakości użytych składników – dokładnie tak, jak przy gotowaniu potraw.

Nachmielenie

IBU jest skrótem od angielskiego International Bittering Units i oznacza Międzynarodowe Jednostki Goryczy bądź jak niektórzy wolą – nachmielenia – w piwie. Im wyższy wskaźnik IBU, tym piwo jest bardziej goryczkowe. Poniekąd wpływa na to również zawartość ekstraktu – taka sama wartość na skali IBU w piwach o małym ekstrakcie da wrażenie bardziej goryczkowego smaku niż wtedy, gdy ekstraktu będzie więcej.

Przeciętne piwa z koncernów dostępne w większości marketów utrzymują podobny poziom – od 15 do 25 IBU. Dla porównania rzemieślnicze piwo w stylu American Dry Stout o nazwie „Czarny wdowiec” z browaru Piwoteka ma 97 IBU, a American Pale Ale „Shark” z Browaru Widawa aż 98 IBU.

Ekstrakt

Wyjaśniając, czym jest ekstrakt, trzeba cofnąć się do samego początku warzenia piwa. To wtedy podgrzewa się słód z wodą. Wówczas skrobia z ziaren przekształca się w cukier. Powstały roztwór poddaje się zaś chmieleniu i fermentacji, podczas której pewien ułamek cukru zmieni się w dwutlenek węgla oraz alkohol. Na koniec wszystko rozlewa do butelek. Interesujący nas ekstrakt to nic innego jak zawartość cukru w roztworze przed rozpoczęciem fermentacji.

Im większy ekstrakt w piwie, tym jest ono mocniejsze, ale jego smak pełniejszy.To domena piw ciemnych, takich jak Primator Double 24 w stylu typu Porter – o zawartości ekstraktu 24% i alkoholu na poziomie 10,5%.

Diacetyl

Diacetyl w małych ilościach dobrze wpływa na smak piwa, szczególnie w różnych wariantach stylów Ale czy Porter. Jeśli jest go jednak za dużo, piwo zyskuje nieprzyjemny aromat i posmak, kojarzący się najczęściej z masłem lub śmietanką. Przyczyną tego zjawiska mogą być na przykład: zbyt mała ilość drożdży w piwie, zbyt niska temperatura fermentacji, a nawet zakażenia bakteryjne. Dlatego powinno się ostrożnie podchodzić do degustacji piw, w których charakterystyczny dla diacetylu smak jest bardzo intensywny.

Udostępnij na  (15)Skomentuj