Czy jesteś za stosowaniem tortur w wyjątkowych sytuacjach? Tortury, cz. IV

żurnalista

Studentka kryminologii. Uwielbia kino, spacery i muzykę - od rocka, przez klasykę, po hip-hop, indie i blues. Zakochana w „Incepcji”, „Śniadaniu u Tiffany’ego” i superbohaterach ze stajni Marvela. Poza historią starożytną i kryminałami Agathy Christie, chętnie zgłębia poezję oraz podziwia geniusz Salvadora Dali. Fanka słodkiego cappuccino z dużą ilością pianki, z przyjemnością degustuje również Martini Bianco. Autorka bloga http://maturkazpolskiego.blogspot.com/.

 2 min. czytania
 4
 5
 6 stycznia 2016
pixabay.com
Jednym zdaniem: Kolejna część cyklu opowiada o wyjątkowych sytuacjach, w których ludzie są skłonni zaakceptować stosowanie tortur.

Twojemu miastu grozi zamach. Terroryści planują zdetonować ładunek nuklearny. Służby łapią kogoś, kto może posiadać niezbędne informacje – takie, które uratują mieszkańców. Decydują się na tortury jednego człowieka, by uratować miliony.

Opisana wyżej historia to „scenariusz tykającej bomby”. Ten eksperyment myślowy często pojawia się w dyskusjach o słuszności tortur w ekstremalnych sytuacjach. Odpowiedz sobie na pytanie: czy w takiej sytuacji najlepszym wyjściem będzie zmuszenie tej osoby do wyjawienia informacji siłą? Nie mamy pewności, czy schwytana osoba posiada te dane, ale nawet, jeśli nie – to przecież poświęcenie tylko jednostki dla dobra milionów.

W tym miejscu wiele osób się waha. Jedni uważają, że jedynym sposobem jest poddanie terrorysty najokrutniejszym katuszom, ponieważ jego życie jest mniej warte niż życie tysięcy niewinnych ludzi.

Gdy powiemy matce, że bomba zostanie podłożona pod przedszkolem, w którym terroryści uwięzili jej dziecko, wątpliwości zazwyczaj znikają. Ludzie są bardziej skłonni do akceptacji tortur, jeśli miałoby to uchronić ich bliskich. Przeciwnicy tej teorii mówią, że na tej zasadzie można w pełni zalegalizować tortury w więzieniach w ogóle, bo każdy złapany członek gangu ma informacje, które mogą uchronić życie niewinnych osób.

Francuski pisarz, Albert Camus, powiedział: „Jeśli nawet tortury uratowały kogoś kosztem utraty ludzkiego honoru, bo pozwoliły odnaleźć 30 bomb, to jednocześnie sprawiły, że pojawiło się 50 nowych terrorystów, którzy – działając w odmienny sposób i w innym miejscu – spowodują śmierć jeszcze większej liczby niewinnych ludzi”.

Myślę, że bezwzględny zakaz tortur powinien obowiązywać bez względu na okoliczności. Nie jestem pewna, jak postąpiłabym jednak, jeśli zagrożone byłoby życie ludzi, których kocham. Przypuszczam, że byłabym w stanie zmienić swoje nastawienie, jeśli sprawa wyszłaby poza teorię. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Pozostałe części cyklu:

Część 1 - Jak się dziś katuje?

Część 2 - Okrutna Anglia w latach 70.

Część 3 - Brutalna Polska.

Część 5 - Czy naprawdę są takie skuteczne?

Źródła:

J. Conroy, Tortury. Ofiary. Prześladowcy. Świadkowie, Gdańsk 2014

Aleksandra Łojek - „Sens tortur?”

Udostępnij na  (5)Zobacz komentarze (4)